Jak się  modlić Pismem świętym?

W ostatnią niedzielę w Kościele katolickim rozpoczął się tydzień biblijny.

To czas, w którym sięgamy po Pismo św. nie tylko by je czytać, rozważać, medytować, ale też dziękować za to Boże Słowo i intensywniej zastanawiamy się nad Jego miejscem w naszym życiu. Po to, żeby to Słowo mogło być obecne w naszym życiu nie tylko od święta, nie tylko podczas liturgii, ale każdego dnia. Warto nauczyć się modlić z Pismem św. Jak to zrobić? Od czego zacząć?

Najpierw muszę sobie odpowiedzieć na pytanie: po co? dlaczego?

Św. Hieronim powiedział kiedyś „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa.”

W Liście do Hebrajczyków możemy przeczytać

Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, […] zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.” (Hbr 4, 12)

Spotkanie ze Słowem Bożym to spotkanie z Bogiem, słuchanie tego, co On do mnie mówi. To przebywanie w Jego obecności. To przytulanie swojego serca do Jego serca, by „nastroić się” w ten sam rytm. Jak to zrobić?

Sposobów na modlitwę z Pismem św. jest wiele. Jeśli twoja Biblia leży i kurzy się, nie wiesz od czego zacząć, a chcesz to zmienić to zaproponuję ci kilka sposobów.

Żeby zacząć modlić się Pismem świętym trzeba po nie sięgnąć. Po prostu zacząć czytać. Można czytać w rodzinie lub indywidualnie. Na głos lub po cichu. Ważne by po nie sięgać. Możliwości jest wiele. Dla miłośników papierowej wersji polecam Biblię Tysiąclecia z komentarzem. Dla miłośników multimediów – Pismo św. w aplikacji.

Zacznij

Najłatwiejszym moim zdaniem sposobem jest po prostu ściągnięcie na telefon aplikacji z Pismem św. i czytanie każdego dnia tych fragmentów, które daje nam Kościół jako „czytanie z dnia”. Nie trzeba samemu tych perykop szukać, są podane na każdy dzień włącznie z psalmem i antyfoną. Można je przeczytać rano w czasie modlitwy i w ciągu dnia wracać do fragmentów, które szczególnie zapadły mi w pamięć (które podpowiada mi Duch św.). Pozwolić by we mnie żyły. Można wybrać sobie z nich jedno zdanie, nawet jeden wyraz i wracać do niego w ciągu dnia. Patrzeć na dany dzień przez pryzmat Słowa, które usłyszałem. Wsłuchiwać się w Słowo, szukać Jego okruchów w codzienności i podejmować decyzje pod jego wpływem, bo

Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.” Jk 2,26

Można też po prostu czytać kolejne księgi, ustawiać zakładki i wracać do wybranych fragmentów. Są aplikacje, które podpowiadają jak czytać Biblię by w ciągu roku lub dwóch lat przeczytać ją całą. Najpierw Nowy Testament, a w nim Ewangelie, Dzieje Apostolskie, Listy i na końcu Apokalipsę. Potem Stary Testament: pięcioksiąg, księgi mądrościowe, historyczne i na końcu proroków. Są też propozycje bardziej szczegółowych kolejności czytania, rozkładające Pismo św. nie tylko na księgi ale nawet na rozdziały, tak by czytać chronologicznie, historycznie. Wszystko po to, żeby lepiej poznać Chrystusa, żeby pogłębić wiarę, żeby dbać o relację z Bogiem.

Kolejnym sposobem jest po prostu krótka modlitwa do Ducha św., a później wylosowanie z Biblii fragmentu „na chybił trafił”. To propozycja dla miłośników niespodzianek ?

Więcej

Jeśli chcesz czegoś więcej to proponuję lectio divina. To forma modlitwy, która w Kościele jest znana i praktykowana od V wieku. Polega na duchowym, pobożnym czytaniu Pisma św., przyswajaniu i wprowadzaniu w życie.

To modlitwa, w której można wyróżnić 5 etapów:

  1. wezwanie Ducha św. – poproś Ducha św. o otwarte serce, niech Cię prowadzi w czasie modlitwy, niech ten czas będzie prawdziwym spotkaniem ze Słowem Bożym, z Bogiem;
  2. lektura i słuchanie Słowa – przeczytaj uważnie fragment Pisma św. (może Ewangelia z dnia)
  3. medytacja – zapamiętaj jedno zdanie, kilka słów, rozważaj je, spróbuj zobaczyć kontekst.Pamiętaj jednak, że Słowo Boże nie służy do samodzielnego wyjaśniania. Od tego mamy Kościół, więc powinniśmy we wspólnocie lub u spowiednika, kierownika duchowego szukać potwierdzenia naszych odkryć ze Słowa Bożego, konfrontować je, pytać o wyjaśnienie.
  4. modlitwa uwielbienia, dziękczynienia, błogosławieństwa, błagania i prośby – podziękuj Bogu, że masz możliwość i przywilej sięgać po Słowo Boże w swoim języku, na wyciągnięcie ręki; uwielbiaj Boga, przedstaw mu swoje obawy, prośby.
  5. piąty etap polega na podjęciu konkretnego postanowienia, by wprowadzić Słowa w czyn.

Jak długo ma trwać taka modlitwa? Może to być pół godziny, może być mniej. Ważne by nie zniechęcać się, by każdego dnia znaleźć choć chwilę na czytanie i rozważanie Pisma świętego. Zobaczysz, że z czasem łatwiej Ci będzie przechodzić do kolejnych punktów, a modlitwa będzie płynna.

„Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących.” Tes 2,13

Niech więc modlitwa Biblią przynosi plon obfity. Bo spotkanie ze Słowem Bożym to przebywanie w Bożej obecności, to poznawanie Chrystusa.

w drodze do Emaus…

Dwa słowa z dzisiejszej Ewangelii: „a myśmy się spodziewali” oraz „zostań z nami”. Obydwa wypowiadane przez te same osoby, tego samego dnia, w krótkim odstępie czasu.
Bardzo dobrze pokazują jak nasza wiara jest dynamiczna. To nie wartość stała, niezmienna. Zmienia się każdego dnia.
Tego samego dnia potrafimy naszą wiarę w Boga, naszą relację z Bogiem traktować jak maszynkę do spełniania własnych oczekiwań a chwilę później wołać „zostań z nami” (nic nie jest ważne tylko bądź ze mną). Takie jest ludzkie serce. Zmienne. Ale jedno jest niezmienne. To Bóg wychodzi na spotkanie człowiekowi: „Jezus przybliżył się do nich…”

Całe to spotkanie z dzisiejszej Ewangelii kończy się 'łamaniem chleba’ – tak przez wieki Kościół nazywał Eucharystię. I w takiej chwili uczniowie rozpoznają Jezusa. Bo Eucharystia własnie tak działa – uczy nas rozpoznawać Jezusa, ściąga nam klapki z oczy, otwiera oczy serca.
Dziś gdy dostęp do Eucharystii jest ograniczony (choć przepisy zostały złagodzone i mamy nieco szerszy do niej dostęp niż tydzień temu) trwajmy w jedności z Kościołem, który nieustannie sprawuje Najświętszą ofiarę. Dziękujmy Panu za dar Eucharystii. Jeśli możemy weźmy w Niej udział. Jeśli nie to trwajmy na modlitwie.
Mamy przecież Rok Eucharystii  ??

Miłość w ogniu się doskonali – Wielki Wtorek

Trwamy w Wielkim Tygodniu, w wielu językach nazywanym Świętym Tygodniem.

Miłość w ogniu się doskonali.
Lepszy rydz niż nic.
W trudnych czasach to, co silne ulega wzmocnieniu, a to co słabe rozpada się.

To kilka mądrości na dziś. Na Wielki Wtorek.

Jezus przepowiada dziś zdradę Judasza i Piotra. Zdradę, która dla każdego skończy się inaczej. Ich Miłość do Pana przechodzi przez ogień próby. Czy się oczyściła? Piotr pokłada ufność w Jezusie, okazuje skruchę. Judasz przekonany, że czyni dobrze, pokłada ufność w sobie i kończy na stryczku.
Zdaje nam się, że i nasza miłość wystawiona jest na próbę. No bo jak to Wielkanoc bez liturgii publicznej, bez adoracji krzyża, bez święconki, bez tego wszystkiego, co do tej pory wydawało się podstawą świętowania?
Nasza liturgia przeniosła się do domów, ale dziwne uczucie, które skrobie nas w duszy nie daje spokoju. Jak to najważniejsze święta, najświętszy czas w roku liturgicznym mam świętować sam? Tak prywatnie? A może siłować się i spróbować choć raz „wepchać” na liturgię, może zmieszczę się w tej 5? Wtedy „obowiązek” odhaczony i sumienie spokojniejsze. Przecież lepszy rydz niż nic, no nie?

No właśnie nie. Bóg nie jest ograniczony miejscem, sakramentami, czy liturgią. Jest hojny, bo kocha, nic go nie ogranicza. Działa jak chce i kiedy chce. A my mamy być otwarci na to działanie. Bóg mówi do nas w Kościele, przez usta papieża. A Kościół dziś przypomina to, co było jego mądrością i bogactwem przez wieki: żal doskonały, komunia św. duchowa i zachęca: zostań w domu!

Nie dlatego, że się zbuntował czy sprzedał. Kościół wie, że w trudnych czasach trzeba dbać o to, co słabe, o tych którzy są słabi. To nie jest czas na wzmacnianie tego, co silne ,tylko na pochylanie się nad tym, co słabe. Żeby nie złamać trzciny nadłamanej. Żeby chronić, tych którzy w czasie zarazy są narażeni, oraz tych którzy na pierwszej linii frontu dbają o nasze zdrowie często poświęcając własne. To jak silne jest społeczeństwo pokazuje najsłabsze ogniwo, a nie to najmocniejsze. Miarą miłości jest umiejętność pochylania się nad słabszymi.

Niedziela Palmowa w czasach zarazy

Stajemy na progu Wielkiego Tygodnia. Przed nami najważniejszy tydzień w roku. W tym roku będzie raczej trudny niż wielki. Okoliczności nie da się porównać. Instrukcje i dyspensy, które kieruje do nas Episkopat i poszczególni biskupi diecezjalni są nadzwyczajne. Jak zbliżające się Święta.

Oczami wyobraźni widać: Oto ON, pan życia i śmierci wjeżdża na osiołku, lud krzyczy ‘hosanna”, rzucają płaszcze, w rękach mają palmy. Nagle obraz się zamazuje. Ojciec Święty kroczy sam przez pusty plac św. Piotra. Apostoł naszych czasów. Namiestnik Chrystusa. Biały Orędownik Nadziei. Idzie sam. Niesie ze sobą cały Kościół.

Dziś niedziela, a świątynie mamy niemal puste. Liturgia trwa w domach. Kościół przecież nie jest zamknięty. Kościół jest rozproszony po domach, jest rozesłany. A zamknięte drzwi naszych domów nie stanowią żadnego problemu dla NIEGO. Przecież przyszedł też do Apostołów ‘mimo drzwi zamkniętych’. Przychodzi i do nas. Jest Bogiem. Jest Bogiem z Nami. Jest Emmanuelem. A Jego łaska rozlewa się na nas. On udziela swego błogosławieństwa nie tylko w sakramentach. Daje nam życie jak chce i kiedy chce. Jest przecież Bogiem. Dziś gdy nie możemy ‘pójść do Niego’ to On przychodzi do nas.

Jesteśmy przecież Kościołem, jego mistycznym ciałem. Nawet gdy jesteśmy w domu, a nie w świątyni. Jesteśmy Kościołem. Żywym, żyjącym.

Postawmy w domu palmę na honorowym miejscu. Niech będzie znakiem, że oto Król nadchodzi. Mimo drzwi zamkniętych. Odczytajmy całą rodziną Mękę Pańską. Może z podziałem na role? Kto mieszka sam niech też odczyta ją na głos. Niech Słowo Boże wypełni przestrzeń naszego Kościoła domowego.

Wyrazem wspólnoty Kościoła jest też miłość, okazywana w sposób czynny. Może w tym tygodniu szczególnie? Czas zarazy to czas weryfikacji wielu postaw. W tym miłości bliźniego. Wokół nas jest wiele osób samotnych, odsuniętych, zepchniętych na margines. Nie zachęcam do kontaktów bezpośrednich, ale pomyślmy jak można wesprzeć różne charytatywne inicjatywy. Wpłacić grosz na #PosiłekDlaLekarza, wesprzeć wolontariuszy, którzy szyją maseczki, czy świąteczną paczkę z żywnością „podrzucić” samotnej sąsiadce.  Ogranicza nas tylko wyobraźnia i troska o bezpieczeństwo wspólne.

To czas próby. Próba Miłości. Próba odpowiedzialności. Za najsłabszych. To wielka tęsknota i próba odnalezienia tego, co najważniejsze. Bez dodatków, ozdób, bisiorów i złota. Nie lękajmy się. Pan jest z nami.