Mamą być
Moja przygoda z byciem mamą zaczęła się ponad 7 lat temu. Od pierwszej chwili gdy zobaczyłam „te” dwie kreski. Faktycznie mamą zostałam we wrześniu 2013 roku, ale te emocje oczekiwania, ta niepewność czy wszystko będzie dobrze, czy dam radę zostaną ze mną na zawsze. Pokochałam moją córkę od chwili gdy dowiedziałam się, że nasza rodzina się powiększa. Tak samo było ze wszystkimi naszymi dziećmi. Pokochałam je gdy jeszcze ich nie znałam. I każdego dnia kocham mocniej. Dziś jestem wielo-mamą ?
Bycie mamą to coś więcej niż posiadanie dzieci.
To radość narodzin, to trud pierwszych miesięcy, nocnego wstawania, walki o każdą kroplę pokarmu, zachwyt nad pierwszymi uśmiechami, słowami, krokami. To niepewność, stres, zarwane nocki, podkrążone oczy. To wszystkie całusy, naszyjniki z małych ramion zarzucane na szyję, wszystkie wytarte łzy, przepłakane noce, zaklejone kolana, uczesane warkoczyki, przeczytane bajki. To wszystkie laurki i obrazki. Przedszkolne przedstawienia, piosenki i wierszyki. To wszystkie humory, fochy, złości i frustracje. To nieustanna troska, niepewność, modlitwa, wsparcie, towarzyszenie. To wychodzenie naprzeciw. Wszystko to i jeszcze więcej.
Każdy dzień urodzin moich dzieci to kolejna moja rocznica bycia mamą. Każdy Dzień Mamy to piękne święto, ale to też czas na rachunek sumienia. Czy daję moim dzieciom to, czego potrzebują? Czy pomagam im wzrastać w miłości? Czy prowadzę je do Boga? Czy jestem dobrą mamą? Jaki był ten ostatni rok mojego macierzyństwa? Pytań jest wiele.
Bycie mamą jest piękne, ale i szalenie trudne.
Nie chodzi mi o te wszystkie nieprzespane noce, kolki, pomazane ściany czy rozdeptane klocki. Mam na myśli ten strach, który czasem przychodzi gdy uświadamiam sobie, że dzieci rosną, stają się coraz bardziej samodzielne, chcą więcej wolności, chcą same decydować. Czasem chcą iść w pidżamie do przedszkola, w sandałach na śnieg, czy w poniedziałek rano w odwiedziny do babci. Ale z czasem te dylematy będą poważniejsze, czasem nieodwracalne, nie wszystkie słuszne. A ja będę musiała pozwolić im podejmować własne decyzje, nie narzucać zdania, czekać aż zapytają o radę. Ta świadomość, że nie ochronię ich przed każdym trudem, każdą złą decyzją, złamanym sercem, kiepskim wyborem. To najtrudniejsze w byciu mamą – pozwolić dzieciom popełniać własne błędy. Tylko tak nauczą się wybierać dobrze. To dlatego papież Jan Paweł II mówił, że wolność jest darem i zadaniem. Trzeba nauczyć się z niej korzystać.
Dziś gdy jestem mamą jeszcze bliższa jest mi Maryja. Jest wzorem, jest ucieczką, jest obroną i wsparciem. Jest też matką dla moich dzieci więc powierzam je Jej miłości i opiece. Ona będzie z nimi zawsze.