Produkcja Netflixa
20 grudnia na Netflixie pojawił się film pt. „Dwóch papieży”. Przyznam się, że od kiedy zobaczyłam zwiastun czekałam na ten film z nieskrywaną ciekawością i niecierpliwością. Zastanawiało mnie, co pokaże Fernando Meirelles i jak bardzo fabularyzowany będzie to obraz Kościoła czasów dwóch różnych papieży.
Każdy z nas nosi w sobie jakiś obraz Benedykta XVI i Franciszka, mniej lub bardziej zbliżony do prawdy. Oparty na lekturze ich encyklik, katechezach czy spotkaniach bądź na newsach z internetu, na memach i wyrwanych z kontekstu cytatach, opiniach i spostrzeżeniach. Taki obraz noszę w sobie i ja. Chciałam skonfrontować, go z obrazem jaki przedstawia reżyser.
Już pierwsze minuty filmu przekonały mnie, że obraz jest tendencyjny, stronniczy i oparty na schematycznym podejściu. Benedykt jako zimny, rozważny i stonowany Niemiec kontra spontaniczny, szczery, latynoski kardynał Bergoglio. Obaj mieszczą się w tym samym Kościele Chrystusa, ale jakby na dwóch biegunach. Wydaje się, że nie łączy ich nic. Żadnej nici porozumienia, „wieje chłodem” – czego nawet nie próbują ukryć. Z moich doświadczeń i rozmów z wieloma osobami wiem, że taki obraz obydwu papieży nosi w sobie gro katolików. Ci, którzy wspominają Benedykta jako tradycjonalistę i strażnika Ewangelii jednocześnie traktują Franciszka niemal jak heretyka. Ci, dla których Franciszek jest reformatorem, otwartym na człowieka i dialog papieżem, jednocześnie wspominają Benedykta jako zastygłego w historii i nieprzystępnego. Ale wróćmy do filmu.
Co w filmie jest prawdziwe?
Główna cześć filmu rozgrywa się latem 2012 roku, podczas pontyfikatu Benedykta XVI. Cała opowieść cofa się jednak do roku 2005, pogrzebu papieża Jana Pawła II i konklawe. W jego drugim dniu wybrany na nowego Ojca Świętego zostaje kardynał Ratzinger. Do scen oddanych w sposób zgodny z rzeczywistością należy również jego abdykacja w roku 2013 oraz kolejne konklawe, w wyniku którego papieżem zostaje kard. Bergoglio przyjmujący imię Franciszka.
Wspomnienia z życia Jorge Bergoglio dotyczące planowania małżeństwa, pracy w laboratorium, seminarium i pełnienia posługi prowincjała jezuitów są zgodne z biografią.
Co jest nieprawdziwe?
Fikcją są natomiast okoliczności odwołania ks. Bergoglio z funkcji przełożonego zakonu i oddelegowanie na prowincję, jakoby w wyniku rzekomej współpracy z reżimem. W rzeczywistości jednak ks. Jorge zakończył przewidzianą statutami swojego zgromadzenia kadencję prowincjała zgodnie z terminem. Następnie został rektorem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu w San Miguel.
Samo spotkanie postaci w Castel Gandolfo latem 2012 roku jest najprawdopodobniej również fikcją filmową. Nie ma bowiem dowodów potwierdzających ten fakt. Ich rozmowy w pokojach i ogrodach Castel Gandolfo to kreacja reżyserska choć oparta na kilku faktach. Chociażby na tym, że Benedykt XVI gra na pianinie, a Franciszek jest fanem futbolu i tanga. Podobnie sprawa ma się z późniejszym spotkaniem w Kaplicy Sykstyńskiej czy zabawna scena wspólnego oglądania finałowego meczu Niemcy – Argentyna na Mundialu w 2014 r.
No i oczywiście wpływ Benedykta XVI na kolejne konklawe również jest wymysłem autora.
Fabuła filmu jest więc częściowo zaczerpnięta z rzeczywistości, a częściowo bazuje na wyobraźni scenarzysty.
Jeśli chcecie dokładnie prześledzić fikcje i prawdę w filmie zerknijcie tu.
Moje doświadczenie
Moje doświadczenie spotkania z papieżem Benedyktem oparte jest głownie na 2005 roku i Światowych Dniach Młodych w Kolonii. Kiedy w 2004 r. zgłosiłam się do udziału w tym wydarzeniu, kiedy się do niego przygotowywałam to papieżem był Jan Paweł II. Wszyscy mieliśmy wtedy nadzieję, że to właśnie w nim spotkamy się w Kolonii. Ojciec Święty jednak podupadł na zdrowiu i w kwietniu 2005 roku zmarł. Wybór kardynałów na konklawe był wielką niewiadomą. Jaki będzie ten papież gdy spotka się z tysiącami młodych, co im powie, jaką relację będzie miał Kościół Benedykta XVI z młodymi? Dość szybko okazało się, że nowy papież czuje się świetnie w towarzystwie młodych, że potrafi być spontaniczny, radosny, ma poczucie humoru i umie być autorytetem. Jasne było, że nie będzie w nim tyle ekspresji co w papieżu słowiańskim. Był inny, był sobą i takiego go wtedy pokochaliśmy – uczestnicy Światowych Dni Młodych. Takie doświadczenie Kościoła, wspólnoty, braterstwa pomimo barier językowych, kulturowych czy społecznych odmienia życie. I zostaje z człowiekiem na zawsze.
Papież Franciszek to Argentyńczyk. Miłość do tanga i piłki nożnej ma wrodzoną, jako kardynał jeździł autobusem i przez wiele lat sam gotował. Ale nie zapominajmy, że jest jezuitą, posługuje się 8 językami, poza filozofią i teologią studiował i wykładał literaturę i psychologię. Był też członkiem kilku dykasterii Kurii Rzymskiej.
Spotkanie
Sensem filmu jest spotkanie tych dwóch skrajnie różnych osobowości. Dwóch innych temperamentów, ich oczekiwań i wzajemnych osądów. Uderzający jest wzajemny szacunek i dystans. W miarę jak rozmówcy stają się bardziej otwarci i czytelni dla siebie nawzajem, ich relacja i wzajemne zrozumienie sprawia, że z oponentów stają się przyjaciółmi. Dzieje się to dopiero gdy każdy z nich odsłania”rysy” na życiorysie i osobowości. Wtedy zaczynają „słuchać”, a nie tylko „słyszeć”. Zaczyna docierać do każdego z nich człowieczeństwo drugiego, a to staje się płaszczyzną porozumienia i wreszcie zrozumienia.
Ja obejrzałam film dwa razy. Nie pokrywa się on z moimi ocenami, doświadczeniami i rozważaniami dotyczącymi obydwu postaci, jednakże bardzo wszystkim polecam obejrzeć. Chociażby dlatego, żeby porównać z własnymi wyobrażeniami.
——————-
Zachęcam do przeczytania tekstu Mój Kościół.