Dziś 6 grudnia – wspomnienie św. Mikołaja biskupa z Mirry.
Historia postaci sięga III wieku choć brak na to jednoznacznych dowodów. Mikołaj był biskupem Miry w Licji i podobno uczestniczył w soborze nicejskim z 325 roku. Historycy nie odnaleźli jednak żadnego zapisu, który potwierdzałby istnienie takiej postaci.
Wzmianki o świętym Mikołaju pojawiają się dopiero w wieku VI, ponad 200 lat po jego domniemanej śmierci, za panowania cesarza Justyniana. Zapisano wówczas krótką opowieść zwaną Stratelatis (Praxis de Stratelatis, „Oficerowie”), według której Mikołaj uratował życie sześciu żołnierzom cesarza Konstantyna.
Od VI do drugiej połowy VIII wieku nie zapisano żadnych nowych informacji o Mikołaju. Dopiero w aktach drugiego soboru nicejskiego z 787 roku zanotowano, że jeden z archidiakonów miał sen, w którym ukazał się święty Mikołaj.
Z początkiem IX wieku w źródłach pojawia się coraz więcej postaci o imieniu Mikołaj, co świadczyć może o rosnącej popularności kultu świętego.
Obraz Mikołaja
W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest z brodą, w szatach biskupa rytu łacińskiego lub greckiego, z mitrą i pastorałem. Najczęściej w jednej ręce trzyma księgę a drugą wykonuje gest błogosławieństwa. Wśród jego atrybutów występują rekwizyty z legend – między innymi trzy złote kule, trzy jabłka, troje dzieci w cebrzyku, kotwica czy okręt.
Mikołaj był uważany za świętego, który udziela pomocy w każdej potrzebie. Popularność kultu spowodowała, że poświęcono mu tysiące kościołów, ołtarzy, kaplic, szpitali i hospicjów. Historycy wyliczyli, że w roku 1500 liczba poświęconych Mikołajowi kościołów, tylko w Europie zachodniej przekroczyła 2000.
Już w średniowieczu uważano Mikołaja za patrona dzieci.
Mikołaj jest dziś patronem: Albanii, Grecji, Rosji, Aberdeen, Antwerpii, Bari, Berlina, Bydgoszczy, Chrzanowa, Elbląga, Głogowa, Miry, Moskwy, Nowogrodu, bednarzy, wytwórców guzików, cukierników i piekarzy, panien szukających kandydata na męża, gorzelników i piwowarów, jeńców, kancelistów parafialnych, kierowców, kupców, marynarzy, rybaków i żeglarzy oraz flisaków, młynarzy, uczonych i studentów, notariuszy, obrońców wiary przed herezją, pielgrzymów i podróżnych, sędziów i więźniów, sprzedawców perfum, wina, zboża i nasion, pojednania Wschodu i Zachodu.
To święty, który łączy Kościół Wschodni i Zachodni. Wspominany jest w Kościele katolickim i prawosławnym. Jak dla mnie jeden z najbardziej ekumenicznych świętych. Zbliża dwie Tradycje i może stanowić jeden z filarów mostu do braterskiego połączenia. Kiedyś.
A dziś?
Dziś na ulicach naszych miast możemy spotkać innego Mikołaja. Takiego w czerwonym kubraku, w czapce z pomponem zamiast mitry i workiem prezentów zamiast pastorału. Już od wczoraj w internecie trwa kolejna odsłona wojny polsko-polskiej pt.: Mikołaj biskup kontra Mikołaj-krasnal.
Przyznam, że coraz bardziej irytuje mnie to święte oburzenie. Wszyscy „święci polscy katolicy” leją pastorałem biskupim cały świat po głowach zarzucając im ignorancję i zakłamanie rzeczywistości, bo tamci wierzą w Mikołaja w czerwonym wdzianku.
Czy tylko ja myślę, że powinniśmy być mu wdzięczni? Bo Mikołaj (ten nieświęty) robi dobrą robotę, naszą robotę! Bo może właśnie z okazji mikołajek jakieś dziecko na końcu świata dostanie dziś pierwszą w swoim życiu parę nowych butów? Może ktoś na drugim końcu mojego miasta zje dziś ciepły posiłek, jedyny w tym tygodniu? Albo dostanie parę zimowych butów właśnie z okazji mikołajek? Nie od biskupa z Miry, ale od tego skomercjalizowanego krasnala z Laponii. Bo dzięki niemu w ten jeden dzień w roku jest więcej miłości, więcej radości i więcej dobra? Wiec może zamiast krytyki weźmy się do roboty? Może ramię w ramie z krasnalem-Mikołajem?
Nie twierdzę, że teraz mamy porzucić tradycję. Uczmy dzieci historii o biskupie Mikołaju, tłumaczmy różnice. Ale idąc za przykładem świętego biskupa bądźmy z ludźmi, dla ludzi, bardziej ekumeniczni, pełni miłości bliźniego i otwarci na człowieka.
————
Zobacz też tekst o Adwencie.