Czym jest teologia?
Zacznijmy może od tego czy teologia nie jest. Teologia nie jest dywagacją o Bogu. Nie jest filozoficznym rozważaniem Jego istoty i istnienia. Zamykaniem Go w ramy coraz to nowych przymiotników: sprawiedliwy czy miłosierny (czy Boże miłosierdzie i sprawiedliwość wykluczają się?)? Tłumaczeniem dogmatu o wcieleniu Jezusa i kontemplacją unii hipostatycznej. Owszem teologia zajmuje się tym wszystkim. Ale jest czymś więcej.
Teologia to bardzo konkretna nauka, nauka o człowieku i otaczającej go rzeczywistości oraz ich wzajemnym odniesieniu do Boga. O ich wzajemnych relacjach, o kontekście w jakim wiara w Boga istnieje, dojrzewa i funkcjonuje. O tym, jak w świecie tak skomplikowanym, jak nasz współczesny żyje się człowiekowi z wiarą, i w wierze.
Teologia jak każda nauka akademicka ma swoje metody, źródła poznania. Posługuje się metodami empirycznymi, społecznymi, filozoficznymi. Z jednej strony filozofia starożytna, historia Kościoła, apologetyka, dogmatyka, a z drugiej teologia polityczna, społeczna, teologia pracy, retoryka i prawo.
Kim jest teolog?
Teolog to, osoba, która potrafi spojrzeć na otaczającą go rzeczywistość z perspektywy osoby wierzącej. Widzieć w niej dzieło Boże, dar, zadanie i odpowiedzialność. Nie chodzi o to, by chodzić od domu do domu i nauczać religii. Ale by z religią umieć znaleźć się w codzienności.
Teolog coraz częściej staje się dobrym materiałem na pracownika w przeróżnych dziedzinach (bankowości, administracji, marketingu itd). Właśnie przez to, że pracodawca widzi w nim osobę moralną, kierująca się wartościami, która będzie po prostu dobrym, uczciwym pracownikiem. A ze szczegółów można taką osobę doszkolić. Wiem coś o tym. Sama pracowałam jako PR-owiec, redaktor czy marketingowiec.
Jak to jest i co to znaczy, że jestem teologiem?
Tak mam wykształcenie teologiczne.
Kiedy zdarza mi się mówić osobom nieznajomym, że jestem z wykształcenia teologiem, z reguły mogę zaobserwować 3 reakcje.
Pierwszą stanowią Ci, którzy wiedzą, o co chodzi i prawie zawsze pytają czy jestem katechetką. Otóż nie, nie jestem. Nie mam nic do katechetów, wiele moich koleżanek i kolegów nimi jest. To ciężka praca, która często spotyka się z kpiną i niewdzięcznością. Więc jak już wytłumaczę się z tego pytania to najczęściej pada kolejne: to co właściwie robisz? I tak zaczyna się żmudna dyskusja o łączeniu wielu zajęć w jedną spójną całość.
Drugą postawą, którą często obserwuję jest zachowanie osoby niezorientowanej w temacie. Na jej twarzy maluje się wtedy pytające zdziwienie. Kiedy doprecyzowuję odpowiedź, owo zdziwienie miesza się czasem w przerażeniem: „Jesteś zakonnicą? Gdzie masz sukienkę (habit)?” No więc nie, nie jestem zakonnicą. Jestem żoną i mamą.
Trzecia grupa to Ci wszyscy, którzy znajdują się pośrodku tych dwóch skrajności. Zazwyczaj w takim momencie w wyobraźni widzą skrzyżowanie zakonnicy, z „moherowym beretem”, trzymającym w jednej ręce różaniec, a w drugiej krzyż (do okładania nim niewiernych rzecz jasna). Czasem widzą połączenie pani od religii z yeti – osobnikiem, który ponoć istnieje, ale nikt go nie widział. Tak samo sytuacja ma się z teologami świeckimi. Ponoć są, rzadko ich widać, nie wiadomo czym się zajmują, a w ogóle, co to za twór „kobieta – teolog”?
Tak czy siak, takie spotkanie kończy się zwykle pytaniami „po co ci to?”, „dlaczego?” i „skąd taki pomysł?”. Potem następuje cała wyliczanka, tego czym się zajmuję, gdzie pracuję i co ma „piernik do wiatraka”. A potem każde z nas wraca do swojego ogródka.
Po co mi to?
Na pozór nic wielkiego. Mam jednak nadzieję, że to spotkanie sprawi, że w głowie tej osoby zrodzi się pytanie, a może wątpliwość dotycząca wiary. Może jeszcze nie dziś, nie jutro, może kiedyś. W najmniej odpowiednim momencie. I wtedy w odmętach pamięci przypomną sobie, że takie 'jednostki’ istnieją. Że można im zadać pytanie, którego nie zadaje się znajomym, że można pytać i zobaczyć zrozumienie, że zaakceptują wątpliwości, przemówią bardziej ludzkim językiem. Bo przecież żyją normalnym życiem jak wszyscy. Jestem więc i czekam na to „kiedyś”.
Jeśli masz pytania pisz na maila. Zapraszam też na fb.
A wszystkim, którzy zastanawiają się nad studiowaniem teologii polecam. To dziedzina, która łączy w sobie przedmioty humanistyczne (historia), filozoficzne (logika, metafizyka), języki obce (egzotyczne jak: łacina, starożytna greka, hebrajski oraz współczesne), czy społeczne (KNS) oraz wiele innych. Po więcej zapraszam do wpisu tu.
fot.Death to stock Marzocco Coffee 10